Ja uwielbiam bruschettę, pewnie wynika to z mojej miłości do włoskiej kuchni. W ramach zapowiedzi dodam, że już niedługo na blogu pojawią się przepisy na tiramisu i domową pizzę.
A dzisiaj na rozgrzewkę mała próbka bogactwa włoskiej kuchni.
Składniki na 8 porcji:
- jedna bagietka
- 3 czerwone pomidory
- 2 ząbki czosnku
- kilka liści świeżej bazylii
- oliwa z oliwek
- pieprz i sól
Pomidory myjemy, kroimy w kostkę (możemy je wcześniej sparzyć i obrać ze skórki, ale ja to pomijam, szczególnie, gdy zależy mi na czasie) i wrzucamy do miseczki. Do pomidorów dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek. Następnie bazylię kroimy lub rwiemy na małe kawałeczki i dorzucamy do miski, a całość kropimy oliwą i przyprawiamy solą i pieprzem. Bagietkę kroimy na 4 części, a każdą z nich wzdłuż na kolejne 2, co daje nam w sumie 8 kawałków. Przygotowane wcześniej pomidory nakładamy na każdą część bagietki (około łyżki pomidorów na każdą porcję) i wkładamy do rozgrzanego do 200 stopni piekarnika. Bruschetta powinna zostać tam tak długo, aż pieczywo zrobi się chrupkie. Po wyjęciu ozdabiamy bazylią.
Dodam tylko, że w standartowym przepisie znajdziecie wskazówkę, aby grzanki zrobić na samym początku, a resztę dodawać po ich upieczeniu. Ja jednak wolę, gdy wszystko jest ciepłe łącznie z pomidorami :)
Smacznego!